Przyznam, że często słyszałam i czytałam słowa „Bycie Twórcą”. Próbowałam je wielokrotnie zgłębiać. W życiu wiele razy byłam artystką, nie tylko w młodości, ale także teraz, szukając głębszego znaczenia tych słów. Zaczęłam przygodę z wiolonczelą, tworzyłam obrazy, rzeźby, pisałam… To było cudowne doświadczenie, ale czułam, że to tylko namiastka tego, co kryje się pod słowami „Bycie Twórcą”. Dusza pokazała mi, że muszę odpuścić wszelkie wyobrażenia i plany.
Szukałam stworzenia czegoś w życiu. Opracowywałam luźny plan, zastanawiałam się nad celem i… czułam, że to, co tworzyłam, nie dawało mi radości i często wywracało się do góry nogami podczas realizacji. Ostatnio zrozumiałam, że nie chodzi o produkt… Poczułam radość Bycia w życiu. Bycie twórcą sprawia, że znikają ograniczenia. Wszystko staje się aktem świadomości, a wszelkie cele przestają mieć znaczenie. Ludzka część doświadcza smutku, radości, tęsknoty… ale przepuszcza je przez siebie, czując, że są tylko elementami twórczości. Nie przywiązuje się do nich, nie analizuje ich.
Zaczęłam Być w procesie tworzenia, nie myśląc o „efekcie”. To jak malowanie różnymi kolorami i dźwiękami, nie zastanawiając się, co będzie dalej. Każde pociągnięcie pędzla zmienia wszystko i pozwala na tworzenie czegoś, co wcześniej nie istniało. Bycie w radości. Każda chwila przynosi nowe odczucia, zmieniające wszystko. To jak komunia i taniec boskich energii. Wszystko staje się nowe i ekscytujące.
W weekend oglądałam występy młodych tancerzy. Mój umysł był znudzony, twierdząc, że wszystko to już było, że nic nie może mnie zadziwić. Pozwoliłam, aby odpoczął, a poczułam sercem. I… stało się, zaczęłam widzieć wszystko jako eksplozję różnych energii, wszystko płynęło, zaplatało się i wypływało. Poczułam, że to, co widziałam oczami i słyszałam uszami, było tylko maleńką częścią tego doświadczenia. I nie miało znaczenia, jak kto odgrywa swoje role.
To cudowne doświadczenie i z głębi serca życzę każdemu, aby doświadczył BYCIA TWÓRCĄ.