Można się w nim skulić, wstrzymać oddech i czekać – aż coś się zmieni, aż coś minie, aż będzie lepiej.
Tylko że wtedy zapominasz żyć.
Zapominasz, że wybrałeś to doświadczenie – by widzieć, czuć, smakować, tańczyć, śmiać się i płakać. Wszystko wydaje się tak oczywiste, że przestaje być cudowne. Przestaje być widoczne.
Dopóki… nie stracisz tego na chwilę.
Gdy przez miesiące nie możesz chodzić, a potem – nagle, choć niezupełnie tak nagle – stawiasz kroki, zaczynasz biec, obracasz się w tańcu… czujesz coś więcej niż wdzięczność. Czujesz ekstazę istnienia.
Czujesz Życie.
A Ty? Kiedy ostatni raz jadłeś świadomie? Czując każdy kęs, każdy smak? Kiedy pozwoliłeś sobie poczuć słońce, które karmiło to, co masz na talerzu? Kiedy oddychałeś tak, jakbyś po raz pierwszy wciągał powietrze?
Czasami uciekamy w duchowość. Szukamy wielowymiarowych doświadczeń, bo życie w materii nie do końca nam wychodzi. Bo coś boli, bo nie jest tak, jak byśmy chcieli.
Ale wielowymiarowość nie znika. Ona zawsze jest. Tak samo dostępna po śmierci, jak i teraz.
To tu, na Ziemi, mamy szansę czuć, smakować, dotykać. Jeśli od tego uciekamy, to jakbyśmy już umarli – choć wciąż oddychamy.
Ale można też wpaść w drugą pułapkę. Odciąć się od boskości. Ciągle dążyć, ciągle szukać, ciągle „poprawiać siebie”. Stawiać guru, mistrzów i ideały wyżej niż własne serce.
I wtedy – w jednym i drugim przypadku – nie żyjemy naprawdę.
A więc bramy są otwarte?
Tak.
Bramy piekła są otwarte.
To oznacza, że jeśli tam jesteś – jeśli tkwisz w bólu, winie, wstydzie – możesz wyjść. Nie musisz czekać na wybawienie. Masz moc, by to zrobić sam.
Twoje demony? Nie są na zewnątrz. Są w Tobie. Możesz je zobaczyć, poczuć, uznać. Spojrzeć im w oczy i przestać się ich bać.
A niebo?
Też jest otwarte.
To, co wydawało Ci się nieosiągalne, święte, boskie – jest w Tobie. Nie poza Tobą.
Wszystko spotyka się w jednym miejscu.
W człowieku.
W Tobie.
To Twoje ciało jest bramą – do nieba, do piekła, do człowieka, do wszystkich wymiarów.
A doświadczenie na Ziemi?
Jest cudem. Jest dziką, nieokiełznaną ekstazą istnienia.
I dopóki nie otworzysz wszystkich bram, dopóki nie poczujesz każdą komórką tego, że tu JESTEŚ – nie poznasz prawdziwej pełni.
Nie czekaj. Żyj.
