Wiedzenie jest dostępne dla każdego. To nie dar wybranych, ale naturalna zdolność, która rozwija się w nas, gdy jesteśmy gotowi ją przyjąć. Każda emocja, zdarzenie czy spotkanie niesie jakąś wiadomość – pytanie tylko, czy jesteśmy na nią otwarci.

Czasem to, co wydaje się przypadkowe, jest idealnie zsynchronizowane z naszym wewnętrznym procesem. Tak było choćby wtedy, gdy rozważałam archetyp Ewy z raju, a chwilę później w oglądanym filmie pojawił się ten sam temat. Koleżanka zadała mi pytanie o Lilith – postać, o której wtedy jeszcze niewiele wiedziałam – ale wkrótce zaczęłam dostrzegać jej obecność w kolejnych wydarzeniach, filmach, rozmowach. Synchronia działa jak subtelna nić prowadząca nas przez życie.

Podobnie było z historią mariawitów. Pacjent opowiadał o swojej duchowej ścieżce, wspominając tę wspólnotę, a ja nagle przypomniałam sobie wakacje spędzone w dawnym mariawickim kościele w Pogorzeli, gdzie moja kuzynka organizowała wystawy fotograficzne. Wszystko wróciło – wspomnienia, emocje, obrazy. A potem, badając ich historię, trafiłam na ideę apokatastazy – końcowej i ostatecznej odnowy całego stworzenia poprzez przywrócenie mu pierwotnej doskonałości lub nawet przewyższenie tego stanu. W tej koncepcji nawet Lucyfer może zostać odkupiony. I znowu poczułam to wewnętrzne „tak” – bo od zawsze wiedziałam, że piekło to tylko projekcja naszych lęków i pragnień ukarania siebie, a każda istota ma potencjał wznieść się na wyższy poziom świadomości.

**Percepcja to dar. Używaj go świadomie.**

Wiedzenie nie polega na byciu cały czas otwartym na wszystko. Chodzi o umiejętność wyboru. O zdolność skupienia się na tym, co naprawdę ważne w danym momencie i odpuszczenia reszty. To balans między pełnym zanurzeniem się w życiu a byciem jego uważnym obserwatorem.

Bo tu, na Ziemi, mamy coś, czego nie da się doświadczyć w innych wymiarach – ciało i czas. To one pozwalają nam przeżyć coś w pełni, z każdą emocją, każdym oddechem. To one są naszym kompasem i lustrem.

Więc jeśli kiedyś poczujesz, że wszystko wokół jest „tylko codziennością”, zatrzymaj się na chwilę. Spójrz głębiej. Może właśnie wtedy usłyszysz szept wszechświata, który czekał tylko na ten moment.

**Ale pamiętaj – tego daru nie da się wymusić.**

Nie przyspieszysz go modlitwą, medytacją, intensywną pracą na warsztatach czy czytaniem kolejnych książek. Im bardziej się na nim skupiasz, tym bardziej się oddala. A właściwie – nie tyle się oddala, co przestajesz go widzieć. Bo on cały czas jest obok ciebie. Problem w tym, że patrzysz gdzieś indziej albo przez rozmazane okulary.

To dar, który przychodzi wtedy, gdy odpuszczasz. Gdy pozwalasz mu być.

Pamiętam, jak bardzo pragnęłam tego otwarcia, kiedy siedem lat temu rozszerzyłam swoją świadomość i percepcję. Moje ego chciało więcej. Jeszcze więcej. Jeszcze wyraźniej. I co się stało? Zaczęła się walka. Jakbym zakładała coraz mocniejsze okulary, które zamiast dawać mi głębię i ostrość, rozmywały obraz jeszcze bardziej.

Więc… nie spiesz się. Nie szukaj nauczycieli, którzy „zrobią to za ciebie”. Nie próbuj przeskoczyć siebie.

To otwarcie przyjdzie. W chwili ciszy. W momencie odpuszczenia. Wtedy, gdy przestaniesz go szukać.